Jesień to czas częstych infekcji. Wie to bardzo dobrze każdy rodzic, który musi zmagać się z chorobami dziecka, zwłaszcza w wieku żłobkowym. Na jednej z grup żłobka rozgrzała dyskusja, gdy wkurzona mama napisała wiadomość do innych rodziców.
„Historie z alergią czy wychodzącymi ząbkami można włożyć między bajki„. W ten sposób mama zaapelowała do innych rodziców, aby nie przyprowadzali dzieci z infekcją do żłobka. Rodzice, którzy pozostają w domu z dziećmi, czują się pokrzywdzeni. Ledwo uda im się doprowadzić dziecko do zdrowia, to znów zarazi się w żłobku od innego, którego rodzic postanowił je przyprowadzić, gdyż ma inne ważne obowiązki.
„Szanujmy się” zaapelowała mama. Dziecko chore powinno pozostać w domu pod opieką rodzica lub innej osoby dorosłej, którą zorganizuje sobie rodzic. Inna z mam napisała „mój syn częściej nie chodzi do żłobka niż chodzi„. Co chwilę łapie infekcję od innych zakatarzonych dzieci. Gdy tylko uda się go doleczyć, zaraz zaraża się od nowa.
To ogólnopolski problem. Inni rodzice również mają podobne spostrzeżenia. Niektórzy sygnalizują, że rodzice podają dzieciom leki przed wejściem do żłobka, aby nie kaszlały i nie miały gorączki, a potem jadą do pracy.
Musimy zajrzeć do statutu danego żłobka lub przedszkola. Tam znajdą się zapisy, które dotyczą przyprowadzania i odbierania dzieci. Jednak trzeba pamiętać też o tym, że statut ten musi również ktoś egzekwować. Czy zatem Panie powinny zwracać uwagę i nie przyjmować chorych dzieci lub dzwonić do rodziców, aby odebrały te, które mają katar?
Dla przykładu zajrzyjmy do statutu żłobka prywatnego „Wesołe Perełki” [źródło]. Znajdziemy tu jasny zapis, że Dyrektor placówki może wykreślić dziecko z listy wychowanków jeśli opiekunowie:
przyprowadzają Dziecko do żłobka z widocznymi objawami chorobowymi, tj. gorączka, katar bakteryjny, kaszel, luźny stolec czy wymioty, a także nie stosują się do zasad ustalonych w żłobku dotyczących takich sytuacji.
W statucie żłobka Samorządowego w Wierzbicy [źródło] nie znajdziemy natomiast żadnych zapisów dotyczących przyprowadzania chorych dzieci. W takiej sytuacji nauczycielkom może być ciężko wyegzekwować to, by dziecko chore nie było przyprowadzane.
A co z „katarkiem”? Na przykład Przedszkole nr 84 „Promyk” z Warszawy na swojej stronie internetowej jasno pisze [źródło]:
Dzieci zakaźnie chore lub z gorączką powinny pozostać w domu. Prosimy nie przyprowadzać dzieci przeziębionych. Katar to także choroba.
Jak widać, sprawa nie jest łatwa i wszędzie nie jest jasno uregulowana. Być może rodzice w swojej placówce powinni sami wyjść z inicjatywą, aby uregulować tą kwestię w statucie i egzekwować przypadki, gdy dziecko jest przyprowadzane chore.
A co Wy myślicie na ten temat? Czy powinien być odgórny zakaz przyprowadzania chorych dzieci do żłobka/przedszkola? Czy w takiej sytuacji można byłoby zrobić coś, aby ułatwić znalezienie opieki nad chorym dzieckiem rodzicom, którzy nie mają z kim dziecka zostawić?