Przepis na krokiety z kapustą i grzybami jest prosty i bardzo smaczny. W moim domu jest to danie tradycyjne na Boże Narodzenie. Zawsze towarzyszy nam podczas Wigilijnej kolacji. Wiem jednak, że nie jest tak u wszystkich. Dla mnie Świąt bez krokietów jednak nie ma i co roku je przygotowuję. Nawet jak święta spędzamy u rodziny to zabieram je po prostu ze sobą.
Przepis ten wykonuję z głowy, dlatego czasami ilość składników będzie po prostu orientacyjna. Dlatego warto spróbować samodzielnie i zrobić tak jak lubimy.
Wiele przepisów mam po prostu w głowie i wykonuję je automatycznie nie patrząc na listę składników. Dokładnie tak jest z tym przepisem, który odtwarzałam z pamięci z tego co pamiętałam jak robiła je moja babcia. Niestety nie zdążyłam jej o niego zapytać. Dlatego sklejając w całość różne wspomnienia z Bożonarodzeniowego pomagania w kuchni odtworzyłam kilka przepisów. Niestety są również takie, które bezpowrotnie przepadły i nie mogę uzyskać tego samego smaku robiąc te dania z innych przepisów. Wielka szkoda. Dlatego jeśli macie takie cudowne babcie, które świetnie gotują, poproście je aby spisały Wam przepisy lub nauczyły Was gotować te dania.
Wracając do krokietów. Są to oczywiście naleśniki obtoczone w bułce tartej z farszem z grzybów i kapusty kiszonej. Proste danie świąteczne. Świetnie pasuje do niego czerwony barszcz podany w kubku.
Farsz
Naleśniki
Dodatkowo
Pokrótce Wam omówię te składniki bo jak widać nie ma tutaj dokładnych ilości jeśli chodzi o farsz. Wszystko zależy jak dużo krokietów chcecie zrobić. Z podanych składników na naleśniki wyjdzie nam ich ok. 25. Muszą być cienkie, aby dobrze się zawijały. Dlatego ja używam naleśnikarki bo na niej łatwiej jest zrobić cieniutkie naleśniki.
Farszu musi nam starczyć na nie wszystkie. Ja zużywam 3 woreczki kapusty kiszonej. Mają one po 800 g więc daje nam to 2,4 kg. Jeśli jednak zrobicie mniej naleśników to i ilość kapusty zmniejszcie. Bardzo ważne jest to by kapusta była dobra. Ja mam już sprawdzoną z Lidla, którą kupuję co święta. Mi po prostu smakuje. Raz kupiłam w Tesco i była totalnie niesmaczna. Dlatego jeśli nie macie jakiejś sprawdzonej to polecam potestować sobie przed świętami. Kupić opakowanie i użyć jako surówkę do obiadu. Przy okazji przekonacie się, która Wam smakuje najbardziej. Niesmaczną kapustą łatwo zepsuć całe krokiety.
Jeśli chodzi o grzyby to daję ich jak najwięcej, a to zależy od tego ile udało mi się wcześniej zebrać i ususzyć. Na tę ilość kapusty zużywam tak 5-6 garści grzybów suszonych już po ugotowaniu. To takie minimum gdy nie mam ich za dużo. Ja uwielbiam grzyby, dlatego lubię gdy farsz robi się od nich aż czarny. Gdy będziecie go robić zresztą sami zauważycie czy jest ich wystarczająco po kolorze farszu.
Zaczynam od kapusty. Wyciskam ją w dłoniach płucząc przez chwilę w bieżącej zimnej wodzie. Ale sok wyciskam do literatki. Jeśli potem kapusta okazała się za mało kwaśna to zawsze tym sokiem można ją doprawić. Dlatego go nie wylewam. Poza tym potem wypity sam jest również bardzo smaczny i zdrowy. Odciśniętą kapustę zostawiam i przechodzę do grzybów.
Grzyby płuczę w sitku, a potem zalewam wodę i gotuję. Grzyby suszone nie trzeba gotować długo. Od zagotowania wody wystarczy kwadrans. Jeszcze później będziemy je dusić w farszu.
Grzyby odlewam, kładę sobie je miseczce obok kapusty i przygotowuję maszynkę do mielenia mięsa. Mielę w niej jeden raz kapustę razem z grzybami.
Teraz w kosteczkę kroję cebulę. Na dużej patelni podgrzewam trochę tłuszczu, a następnie na nim trzeba zeszklić cebulkę. Dodajemy do niej zmieloną kapustę z grzybami, mieszamy i zalewamy ok. 1,5 – 2 szklankami gorącej wody. Dusimy tak na małym ogniu co jakiś czas mieszając, aż woda odparuje. Farsz będzie wtedy gotowy. Trzeba jeszcze go spróbować i doprawić solą i pieprzem do smaku. Ewentualnie jeśli brakuje mu kwaskowości dolewamy do niego wcześniej odlany sok z kapusty.
Gdy farsz jest gotowy zostawiamy go aby przestygł, a w tym czasie zajmiemy się smażeniem naleśników. Składniki umieszczam w misce. Mieszam mikserem do uzyskania jednolitej masy. Tak jak mówiłam, smażę je na naleśnikarce. Ale jeśli jej nie macie usmażcie je na oleju i na zwykłej patelni. Starajcie się tylko aby były cienkie. Nie dawajcie również dużo oleju. Ja co kilka naleśników lekko zwilżam nim patelnie pędzlem kuchennym.
Gdy naleśniki są gotowe również daję im chwilę przestygnąć. Teraz najważniejsze, zawijanie krokietów. Naleśnik rozkładamy i nakładamy na niego farsz. Ja daję go sporo bo wtedy dopiero jest najlepszy. Rozkładam po całości pozostawiając trochę miejsca po brzegach.
Najpierw zawijamy brzegi do środka. Potem natomiast zwijamy w rulonik. Postanowiłam nawet zrobić Wam prostą ilustrację :)
Teraz na jednym półmisku rozbijamy 2-3 jajka i rozbijamy je widelcem. Na drugi wysypujemy bułkę tartą. Krokiety maczamy najpierw w jajku, a potem w bułce tartej. Następnie smażymy je na rozgrzanym oleju, aż się zarumienią. Gotowe! :)
Mam nadzieję, że Bożonarodzeniowe krokiety w tym wydaniu przypadną Ci do gustu :)