Gdy skończy nam się pianka lub żel do golenia to zdarza nam się użyć czegoś innego np. szamponu lub mydła w płynie. Oczywiście zamienników jest więcej, ale nie to jest w tej sprawie najważniejsze. Istotne jest to byśmy tego nie robili i lepiej już „golić się na sucho”.
Dermatolog Anity Sturnham radzi by tego nie robić, a swoje stanowisko wyjaśnia w wywiadzie dla Popsugar. Co prawda użycie żelu, szamponu czy innego zamiennika jest sprytnym posunięciem i oszczędza pieniądze, ale te produkty nie są przeznaczone do golenia. Co za tym idzie zwiększają ryzyko podrażnień oraz skaleczeń. Nie zmniejszają one bowiem tarcia w taki sam sposób jak produkty przeznaczone do golenia.
Drugą kwestią jest to, że środki te mogą zapychać niewielkie szczeliny pomiędzy żyletkami maszynki do golenia i ostatecznie działać wręcz odwrotnie utrudniając golenie. Dlaczego lepiej jest zaopatrzyć się w zapas produktów do golenia, a jeśli czegoś nam zabraknie, lepiej ogolić się na sucho.