W życiu każdego dziecka jest taki okres, że dieta staje się monotematyczna, a dziecko częściej nie chce jeść niż chce. Chodzisz za nim, prosisz, zachęcasz, ale ono i tak nie chce. Je tylko suche bułki, parówki czy słodycze. Wiem jak to jest, miałam to samo. Nie chciałam tego zostawiać więc odwiedzałam lekarzy i dzisiaj podzielę się z Wami informacjami, które wtedy uzyskałam. Być może również Wam okażą się pomocne. Dlatego jeśli martwisz się, że moje dziecko nie chce jeść, albo moje dziecko wybrzydza podczas jedzenia to zapoznaj się z tym artykułem.
Podobno każde dziecko ma tendencję do monotematycznej diety. Będzie jadło suchy ryż, suchy makaron, suche bułki, zazwyczaj wybiera sobie jedną rzecz, którą chce zjeść. Nawet z obiadu podanego w ciekawy sposób wybierze sobie tylko ziemniaki i je po prostu zje. Dlatego nie powinniśmy się tym przejmować. Po prostu zaakceptujmy ten fakt, a z czasem dieta dziecka sama naturalnie będzie się urozmaicać. Musimy jedynie dbać o to by dostawało odpowiednie składniki odżywcze. Dlatego musimy zrobić jedną rzecz.
Nie ma sensu martwić się tym, że dziecko je za mało, albo je zbyt monotematycznie jeśli ma dobre wyniki krwi. Jeśli nie popada w anemię to tak naprawdę czym się martwisz? Może to problem rodzica, a nie dziecka. Być może oczekujemy, że dziecko zje więcej, albo, że posmakuje mu coś co wymyśliłyśmy. Dlatego zanim przystąpisz do rozwiązywania problemu sprawdź czy to faktycznie jest problem sprawdzając wyniki krwi dziecka.
Zazwyczaj „za mało” to nasza subiektywna opinia. Dziecko je po prostu tyle ile ma ochotę i ile potrzebuje. Faktycznie problem pojawia się, gdy ma złe wyniki badań i popada w anemię. W przeciwnym wypadku nie powinniśmy się martwić tylko pozwolić dziecku na decydowanie o tym ile zje i kiedy.
Można to robić bardzo prosto. Zrób kanapeczkę z serkiem albo szyneczką i pozostaw w obrębie zasięgu dziecka, pokaż mu, że leży i jeśli będzie miało ochotę może ją sobie jeść. To samo zrób ze zdrowymi przekąskami. W tej chwili może nie mieć ochoty, ale pobawi się pół godziny, weźmie dwa gryzy i zobaczysz jak z czasem kanapka sama znika. Pamiętaj tylko aby nie leżała zbyt długo, po półtorej godziny wymień ją po prostu na nową.
Ogólnie jako rodzice mamy tendencję do tego by oczekiwać od dziecka zachowań dorosłych. Jest pora obiadu, siadamy i jemy obiad. Ale teraz wytłumacz dwulatkowi, że ma przerwać świetną zabawę i zjeść cały obiadek bo mama uważa, że jest głodny. Nie zawsze to zadziała. Są dzieci, które się do tego dostosują, a są takie, które będą wybrzydzać. Dlatego może na obiad podajmy mniejszą porcję, którą dziecko będzie w stanie zjeść, a następnie parę warzyw, ziemniaczków czy kawałek mięsa zostawmy tak by dojadło sobie w trakcie zabawy gdy będzie miało ochotę.
Jeśli Twoje dziecko wybrzydza i nie chce jeść to zastanów się czy nie je zbyt dużo słodyczy. W ogóle jeśli już mówimy o takim małym dziecku np. dwulatku to właściwie dlaczego w diecie są mu potrzebne słodycze? Nie są, wręcz nie powinny występować. Jak już to sporadycznie. Słodkie rzeczy naprawdę zabijają apetyt, dają też zastrzyk energii i dziecko nie czuje głodu, ale za to dużo szybciej się od nich uzależnia. To działa jak narkotyk, nawet dorośli uzależniają się od słodkości, a co dopiero małe dzieci. Dlatego tu sobie zje cukierka, tu podje lizaczka, a potem nie ma ochoty na zwykły posiłek.
Dlatego najlepiej pozbyć się wszelkich słodyczy z domu, nauczyć babcię i dziadka, że obligatoryjną decyzją rodziców wykluczamy z diety dziecka słodycze, dozwolone jedynie podczas specjalnych okazji np. święta, urodziny lub jak jedzą je wszystkie dzieci aby nie czuło się gorsze.
Jeśli chodzi do przedszkola albo żłobka to i tak będzie tam sporo okazji na to by podjeść sobie coś słodkiego. W domu natomiast panować powinny zdrowe przekąski takie jak owoce czy warzywa. Mogą to być nawet bio batoniki z naturalnych owoców czy ciasteczka. Wystarczy sprawdzić skład i nie kupować produktów, które zawierają cukier, emulgatory, utrwalacze, konserwanty itd. Takie rzeczy nie są niestety tanie, ale mogą być jako słodka przekąska raz na jakiś czas czy w nagrodę.
Co ciekawe istnieją nawet badania, które pokazują korelację pomiędzy gorszym zachowaniem dzieci, a dużymi ilościami cukru w ich diecie. Więcej na ten temat znajdziecie w naszym artykule pt.: Czy to co je dziecko może mieć wpływ na jego zachowanie? Nie wspominając już o zdrowiu ich ząbków czy całego organizmu. Jeśli Twoje dziecko je dużo słodkości pewnie też często choruje. Cukier obniża odporność, a ty zastanawiasz się dlaczego dziecko ciągle jest przeziębione.
Ostatnio na wprost.pl ukazał się ciekawy artykuł o diecie naszych dzieci. Może nie tyle ciekawy co przerażający. A to wszystko wina naszych zaniedbań albo wygody. Jak pokazują badania Polskie dzieci jedzą coraz więcej produktów o coraz gorszym składzie. To wynik tego, że raz zaczyna nas na nie coraz bardziej stać, dwa więcej pracujemy aby było nas na nie stać, dlatego nie mamy czasu pilnować diety dzieci i gotować w domu. Przynajmniej takie jest moje spostrzeżenie na ten temat. Zresztą dużo łatwiej jest dziecko dać dziecku „7Daysa” niż zrobić mu zdrowy podwieczorek.
Ponad połowa dzieci pomiędzy 1 i 3 rokiem życia ma zbyt wysokie BMI, a 80% niedobory wapnia i witaminy D o czym alarmuje Centrum Zdrowia Dziecka. Jako największy grzech żywieniowy wskazuje się właśnie słodycze (z olejem palmowym) takie jak czekoladki dla dzieci czy wiele wafelków.
Dodam od siebie, że to dalej pociąga całą lawinę następstw i to o czym mówiliśmy. Dziecku wtedy się już nie chce zjeść nic normalnego więc powstają braki w minerałach i witaminach. Zaczyna rozwijać się anemia i nasze problemy z niejadkowaniem dzieci. Cały artykuł możecie przeczytaj tutaj, warto się z nim zapoznać i zrobić sobie krótki rachunek sumienia.