Dlaczego nie należy dokarmiać ptaków pieczywem?

Jesień i zima to pory roku, w których do swojego ogrodu możemy zaprosić ptaki. Jak to zrobić pisaliśmy w artykule o zakładaniu karmnika dla ptaków. Warto jednak wiedzieć co ptakom szkodzi i jedną z tych rzeczy jest pieczywo. Dlatego dokarmianie ptaków okruszkami chleba nie jest dobrym pomysłem.

Nie dokarmiaj ptaków pieczywem!

Zacznijmy od tego, że ptaki powinniśmy zacząć dokarmiać dopiero, gdy w naturalnych warunkach maja one ogromny problem z nalezieniem pożywienia. Pamiętajmy o tym, że to ich naturalny instynkt, którego nie możemy w nich wykorzeniać. Muszą one sobie radzić samodzielnie ze zdobywaniem jedzenia, a my możemy im w tym pomóc, gdy nie są w stanie tego zrobić bo np. trwa sroga zima i wszystko przysypane jest śniegiem.

Jeśli już zdecydujemy się dokarmiać ptaki, to też nie powinniśmy robić tego byle czym. Przede wszystkim nie powinniśmy podawać im pieczywa, które nam zostało.

Często karmimy w ten sposób kaczki, ale i zimą gatunki ptaków, które pozostają w naszym kraju częstujemy okruszkami chleba z naszego chlebaka.

Pamiętajcie, że ptaki karmimy produktami, które nie są przetworzone. Najlepiej nasionami. Jeśli podamy im pieczywo, może to skończyć się dla nich chorobą układu pokarmowego, a w konsekwencji również śmiercią. Efekt naszych działań będzie więc całkowicie odwrotny do zamierzeń jakie mieliśmy. Być może ptak poradziłby sobie sam w naturalnym środowisku, ale my karmiąc go przyczyniliśmy się do jego śmierci.

Tak samo nie powinniśmy podawać im rzeczy zepsutych. Sami nie chcielibyśmy ich jeść i nie powinniśmy dawać ich też zwierzętom. Nie są one odporne na pleśń. Oczywiście tak samo jak my, nie umrzemy po zjedzeniu nadpsutej bułki. Jednak stała dieta złożona z takich produktów przyczyniłaby się do poważnych problemów.

Dlatego pamiętaj też o tym, gdy wybierasz się z dzieckiem nad zbiornik wodny by pokarmić kaczki. Zamiast pieczywa daj im coś zdrowego. Możemy na przykład kupić płatki owsiane i podawać je łabędziom. I co ważniejsze – rzucaj pokarm na ląd, a nie do wody, gdzie zacznie gnić.