Dzieci z autyzmem często mają problemy z interakcjami w społeczeństwie. Trudniej asymilują się w grupie, potrzebują odpowiedniego podejścia. Bob jest ojcem Christophera, który jest autystykiem.
W szkole wypełniali pewien formularz o sobie. Było to zadanie domowe, ale gdy tata zobaczył jak wypełnił go syn zrobiło mu się bardzo przykro. Jedno z pytań wymagało by wpisać swoich przyjaciół. 11-letni Chris napisał, że nie ma żadnego.
Z powodu autyzmu Chris ma problemy ze zdobyciem przyjaciół. Dlatego napisał, że ich nie ma. Wtedy Bob postanowił napisać bardzo szczerą wiadomość na Facebooku. Skrócę Wam jego najważniejsze myśli bo cały list jest po angielsku.
Napisał w nim, że jego dziecko było wyłączone z grupy przez inne dzieci, czuło się samotne i smutne. Gdy przyszły jego 11 urodziny nie miał nawet kogo zaprosić na imprezę aby je zorganizować. Nigdy 5 zwykłych liter (no one – nikt) nie wstrząsnęły nim tak bardzo jak te napisane przez jego syna.
Przywołał sytuację, jak znany zawodnik Florida State Football podszedł do chłopca, który jadł sam i usiadł z nim. Wtedy nie wiedział, że chłopiec jest autystyczny, ale tak właśnie wygląda ich życie – w samotności. Ale gdzie są wtedy inne dzieci i inni ludzie, gdzie są nauczyciele, dlaczego dzieci autystyczne są ignorowane przez rówieśników?
Napisał również, że najsmutniejsze jest to, że nie jest to ich wina. Następnie zaapelował do rodziców innych dzieci. Nie chce mówić, że ich dzieci są złe bo tak nie jest. Nie chce sugerować rodzicom, że źle je wychowują. Może nigdy nie przyszło im do głowy by przeprowadzić rozmowę na ten temat ze swoimi dziećmi, ale prosi ich o to by zwrócili na to uwagę, by wytłumaczyli swoim dzieciom w czym tkwi problem. Z Chrisem mogą się zaprzyjaźnić, może być ich największym przyjacielem, ale potrzebuje pomocy bo sam przez swoją chorobę nie umie tego zrobić.
Bob powiedział w swoim komunikacie, że nie ma rozwiązania i w rzeczywistości może liczyć tylko na współczucie innych i na ich ugodową postawę. Liczyć na to, że ktoś podejdzie do jego syna tak jak ten znany sportowiec i po prostu usiądzie koło niego bo on sam tego nie zrobi. A tak długo jak nikt tego nie zrobi on będzie samotny.
Wie, że Chris chciałby dołączyć do grupy, ale mimo samych trudności związanych z autyzmem wykluczają go sami rówieśnicy co jeszcze bardziej wzmaga jego problem. Widzi, że za plecami jest wyśmiewany, widzi niechęć jaką jest darzony – nie jest przecież głupi. Apeluje „Zaufajcie mi, gdy mówią, że to ich boli. Nawet jeśli nie jest to dla Was oczywiste”.
Powiem szczerze, że ten list mnie bardzo wzruszył. Jako rodzic wiem, jaki ból sprawia mi smutek moich dzieci. Jak bardzo chciałabym aby żyło im się dobrze i byli akceptowani przez środowisko. Przykro mi się robi, gdy widzę jak choćby moje dziecko będąc dosyć spokojnym nie zawalczy o swoje i przez to ginie w tłumie w walce o zwykłą zabawkę. Na pewno nie raz zauważyliście minę swojego dziecka, smutną, ale ta mina po prostu rozrywa nam serce. Chcielibyśmy coś zrobić, ale nie wiemy jak.
Myślę, że żaden rodzic nie może przejść obok tego obojętnie. Sama wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Nie było to dla mnie tematem, który poruszałabym z moimi dziećmi, ale teraz na pewno się stanie. Po prostu z czystego współczucia dla tego dziecka i jego ojca, wyobrażam się jak bardzo smutny i bezradny musi czuć się w takiej sytuacji widząc ból dziecka.
Myślę, że warto jest zwracać uwagę na tego typu zachowania i zastanawiać się dlaczego, niektóre dzieci wykluczone są z grupy. Może to też przecież dotknąć naszego dziecka. My dorośli szybko zapominamy dzieciństwo, ale każdy z nas kiedyś mógł spotkać się z wykluczeniem, nawet z głupiego powodu, bo zrobiliśmy coś głupiego, albo po prostu ktoś lubiany w klasie nas nie lubił. Dlatego warto uczyć dzieci współczucia i pomagania sobie nawzajem. Zgadzacie się ze mną?