Zbieranie grzybów to nasz sport narodowy. Sama w tym roku była na nich kilka razy. Część zbiorów ususzyłam, część zamknęła w słoiczkach w zalewie octowej, a resztę zjedliśmy na bieżąco do obiadu lub do jajecznicy na pyszne śniadanie.
W mediach w tym roku coraz częściej przebija się jednak pomysł wprowadzenia licencji na zbieranie grzybów. Na wzór Włoch, aby móc zbierać grzyby musielibyśmy najpierw zdobyć licencję. Wymagałoby to więc od nas zdobycia kompletnej wiedzy na temat grzybów co zmniejszałoby ilość śmiertelnych zatruć grzybami leśnymi.
Jesteśmy ciekawi Waszego zdania na ten temat. Czy taka licencja byłaby dobrym rozwiązaniem i przyczyniłaby się faktycznie do zmniejszenia liczby zgonów spowodowanych zatruciem grzybami?
Czy może ludzie by ją obchodzili i i tak szli do lasu na grzyby bez zdawania oficjalnego państwowego egzaminu licząc na to, że nikt ich nie skontroluje.
Być może licencja ta powinna dotyczyć jedynie osób, które zbierają grzyby w celu handlowania nimi? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?