Parówki to MOM czyli mięso oddzielane mechanicznie. Większość ludzi zdaje sobie z tego sprawę, ale mam wrażenie, że nazwa ta zdążyła już się z nami oswoić i nie robi na nas większego wrażenia. Dlatego paróweczka to coś co nadal często ląduje w rękach dziecka jako przekąska. Nad czym bardzo ubolewam. Nie powinniśmy traktować żołądków naszych dzieci (swoich też zresztą) jak śmietnika. Dlatego dzisiaj poruszymy ten temat jeszcze raz, ale bardziej opisowo. Być może to Was przekona.
Ile jest mięsa w mięsie? Gdy kupujemy wędlinę często reklamują ją hasła na opakowaniu „90% mięsa” etc. Na parówkach raczej nie doświadczymy takich haseł, a to dlatego, że nie ma czym się chwalić. Parówki zawierają zwykle ok. 50% mięsa. Co więc zajmuje resztę?
Wszystko co tak naprawdę nawinie się maszynie, która mieli to wszystko na papkę. Fałdy tłuszczu, korpusy zwierząt, dzioby kurcząt, skóra, parówki to produkt, który sprawia, że nic się nie marnuje.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie parówki są beznadziejne. Zdarzają się wśród nich i lepsze.Trzeba się jednak wysilić aby je znaleźć. Pomaga w tym serwis czytajsklad.pl. Tutaj znajdziesz porównanie parówek i rekomendacje, które z nich kupować.
Jeszcze na koniec polecam Wam film, który przedstawia jak robione są parówki. Jest po angielsku, ale to nie przeszkadza aby stracić całkowicie apetyt na nie.