Anna Korcz jest aktorką popularnego serialu „Na wspólnej”. Poruszyła ona ciekawy temat, który warto przedyskutować. W wywiadzie dla „Na Żywo” powiedziała, że ma partnera, który ma swoje dzieci i ona również ma dzieci z poprzedniego związku. Wyznała również, że nie da się pokochać cudzych dzieci. No chyba, że ktoś nie ma własnych, to wtedy co innego. Dzieci Pawła bardzo lubi, ale gdyby powiedziała, że je kocha to by skłamała.
Spotkała się z ostrą odpowiedzią Internautów. Niektórzy przywołują swoje własne sytuacje i związki i zaręczają, że kochają dzieci swoich partnerów chociaż nie są ich własnymi. Inni zaznaczają, że nie chcieliby w przypadku jej partnera usłyszeć od niej takich słów. Ciekawi jesteśmy Waszego zdania w tej sprawie.
Moim zdaniem można pokochać czyjeś dzieci jak własne, zwłaszcza gdy również z tą osobą łączy nas głębsza relacja. Zastanawiałabym się natomiast czy w takim przypadku do głosu nie dochodzą pewne niedobre emocje np. zazdrość czy chęć obrony własnego dziecka. Bo może partner spędza więcej czasu swoim dzieciom, a poświęca mniej moim. Albo zwraca uwagę moim dzieciom, a gdy jego nabroi to już nic nie mówi. Oczywiście w przypadku Pani Anny wcale nie musi chodzić o to, nie mam na celu zarzucania jej takich win. Chodzi jedynie o analizę psychologiczną podobnych sytuacji życiowych.
Myślę, że wiele i to nawet o wiele więcej zależy tutaj od dorosłych niż od dzieci. To właśnie w nich może być taka blokada. Jestem pewna, że dziecko potrafi pokochać nowego rodzica jak swojego. Dorosły za to, może nie móc przełamać pewnej bariery. A istotnym moim zdaniem jest to, by obie strony traktowały dzieci tak jakby były ich własnymi. Bez szczególnego gloryfikowania czy oszczędzania. Powinny one stać na tym samym poziomie i być jednakowo traktowane przez obie strony.