Upały dokuczają nam zwłaszcza w miastach. Betonowe powierzchnie bardzo mocno nagrzewają się. Ostatnio jeden z radnych usmażył w kwadrans jajecznicę na ławce w Gnieźnie. Wszechobecna „betonoza” sprawia, że lata stają się dla nas coraz trudniejsze do zniesienia w miejskiej dżungli.
W takiej sytuacji wydaje się, że pochlapanie się w miejskiej fontannie będzie fajną uciechą dla dzieci i sposobem na ochłodzenie się. Faktycznie, może dać dziecku wiele przyjemności. Potem jednak może odbić się nam sporą czkawką.
Musimy pamiętać o tym, że woda w fontannach nie jest wymieniana. Krąży ona w zamkniętym obiegu. Korzystają z niej zwierzęta i często również osoby bezdomne. Gromadzą się tam różnego rodzaju zagrożenia.
Kąpiel w takiej fontannie może doprowadzić do chorób skóry i zatruć. Chociaż może wydawać nam się kuszącą alternatywą dla jeziora, to nie jest to woda przeznaczona do kąpieli. Nie jest pod tym względem kontrolowana i badana przez odpowiednie służby. Dlatego nie powinniśmy pozwalać dzieciom na korzystanie z tej wody w żaden sposób. Służy ona jedynie do podziwiania.
W wielu miastach natomiast możemy znaleźć kraniki z wodą, gdzie możemy napić się lub obmyć ręce. W niektórych rozstawiane są kurtyny wodne, które rozpraszają mgiełkę i pozwalają się schłodzić. Taka woda jest dla nas bezpieczna i z niej możemy korzystać.