Czy jako rodzic mogę sprawdzać dziecku telefon, czytać jego wiadomości czy maile? Bycie rodzicem jest trudnym zadaniem. Czasami chcemy wiedzieć co się dzieje, ale dziecko nie chce nam nic powiedzieć. Dobrym sposobem wydaje się więc kontrola czyli np. sprawdzenie wiadomości w telefonie. Czy jako rodzic mamy do tego prawo?
Pozostawmy kwestie moralne bo te każdy rozstrzygnie według swojego sumienia. Przyjrzymy się sprawie z czysto prawnego punktu widzenia i zastanówmy się czy przeglądanie telefonu dziecka jest zgodne z prawem i nie narusza jego prywatności.
Zajrzyjmy do Konstytucji RP, którą znajdziemy w formacie pdf na stronie Internetowego Systemu Aktów Prawnych. W dziale Wolności i prawa osobiste znajdziemy artykuł 49. Jego dokładna treść brzmi następująco:
Art. 49 – Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.
Janusz Korczak powiedział kiedyś „nie ma dzieci są ludzie” i jest to prawdą. Konstytucja i prawa w niej zawarte dotyczą tak samo nas jak i osoby niepełnoletnie czyli według ustawy z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku praw Dziecka, wszystkie istoty ludzkie od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności. Dziecko to również człowiek dlatego obejmują go prawa człowieka, które definiują pewne prawa i wolności. Źródłem tych praw jest godność człowieka, a tę znajdziemy w naszej Konstytucji w artykule 30.
Art. 30 – Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Konwencja o prawach dziecka jest dokumentem międzynarodowym i został on ratyfikowany przez Polskę. W Polsce ustanowiona jest również instytucja Rzecznika Praw Dziecka, który stoi właśnie na czele przestrzegania Konwencji Praw Dziecka. Treść Konwencji Praw Dziecka możemy znaleźć na stronie UNICEF. Pobierzmy ją i przyjrzymy się artykułowi 16. Znajdziemy tam dwa punkty, które brzmią następująco.
(1) Żadne dziecko nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę jego życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację.
(2) Dziecko ma prawo do ochrony prawnej przeciwko tego rodzaju ingerencji lub zamachom.
Jak widać wynika z tego, że dziecko posiada swoją sferę życia prywatnego, którą gwarantuje mu Konwencja Praw Dziecka. Ta natomiast jest aktem prawnym, który w Polsce jest przestrzegany, a na jego straży stoją odpowiednie organy Państwowe, takie jak Rzecznik Praw Dziecka.
Nie mamy zatem prawa naruszać prywatności dziecka czytając jego prywatne wiadomości np. na Internetowym komunikatorze. Pamiętajmy o tym, że dziecko to każda istota ludzka do osiągnięcia pełnoletności. Dlatego nie ma znaczenia czy dziecko ma 8 czy 16 lat. Nadal nie mamy prawa przeglądać jego prywatnej korespondencji, a nawet ingerować w szerzej rozumiane życie prywatne.
Tym razem odwołamy się do Kodeksu karnego. Kodeks karny w formacie pdf możemy pobrać również ze strony Internetowego Systemu Aktów Prawnych. Zachęcam do pobrania i zapoznania się z oryginalną treścią. Przechodzimy do artykułu 267 Kodeksu karnego, a w nim znajdziemy następującą treść.
§ 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego
nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci
telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne,
informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do
lat 2.
Co z tego wynika? Otóż, wiemy już, że Konwencja Praw Dziecka ratyfikowana przez Polskę zabrania nam ingerowania w życie prywatne dzieci, czyli w tym przypadku przeglądanie ich korespondencji. Samą ochronę korespondencji gwarantuje również Konstytucja RP. Komunikowanie się to nie tylko listy, które otrzymujemy, ale również e-maile czy wiadomości prywatne wysłane na chacie do kogoś lub jakiejś grupy osób.
Kodeks karny jasno mówi, że gdy wchodzimy w posiadanie takich informacji, które nie były dla nas przeznaczone grozi nam kara grzywny lub pozbawienia wolności do lat 2.
Dobrze wiem, że w życiu są różne sytuacje i być może nie widzicie innego rozwiązania lub to wydaje się Wam najlepsze. Takie jednak nie jest – przynajmniej moim zdaniem. Gdy kontrolujemy dziecko w taki sposób traci ono do nas zaufanie.
Relacja nasza i dziecka powinna przebiegać zupełnie inaczej. Powinno mieć w nas wsparcie i ufać nam na tyle, aby problemami się z nami dzielić i dać nam wgląd w takie informacje z własnej nieprzymuszonej woli. To ciężka praca, którą jako rodzice wykonujemy latami. Dlatego często mówię, że rodzic to taki psycholog-lekarz-prawnik w jednym.
Czy zatem czytać wiadomości dziecka? Nie, nie czytać. Dziecko tak jak my potrzebuje swojej prywatności. Wyobraźcie jakbyście się czuli gdyby partner śledził Was i czytał Wasze wiadomości – po prostu Wam nie ufał. Zawsze spoglądajcie na sprawy z tej drugiej strony bo to właśnie ten punkt widzenia obierze dziecko, a nie będzie analizowało naszych przesłanek.
Pamiętajmy o tym, że dziecko to człowiek, tylko trochę mniejszy. Tak samo jak my jest istotą rozumną. Potrzebuje jedynie innej argumentacji. Dlatego rozmawiajmy z dzieckiem, często i nie tylko gdy coś się dzieje. Objaśniajmy życie i świat, który nie zawsze będzie przyjazny. Pokazujmy, że zwrócenie się o pomoc do nas nie jest powodem do wstydu i oznaką słabości, a dojrzałą decyzją jaką podjąłby dorosły.
Często powtarza się maksymę „najwyższą formą zaufania jest kontrola”. jednak często zapominamy kto jest jej autorem. Jest nim Stalin, a należy pamiętać o tym, że kontrola i zaufanie to antonimy. Tam gdzie jest zaufanie nie powinno być kontroli.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kochający rodzic chce chronić swoje dziecko przed całym światem i zagrożeniami, które z niego płyną. Dlatego pojawiają się przeróżne sposoby tak zwanej „kontroli rodzicielskiej”. Tylko, że jest to też trochę droga na skróty lub metoda alternatywna gdy nie wykonaliśmy wcześniej tego co powinniśmy.
Ważne jest by wyznaczać dziecku granice, a następnie je egzekwować. Budować z dzieckiem więź porozumienia i przyjaźni tak by chciało się z nami dzielić nawet tymi mniej chlubnymi faktami z życia. Dlatego nie może bać się od nas kary i reprymendy, a powinno dostać wsparcie i ponieść konsekwencje swoich czynów, ale z rodzicem u boku, które je mimo wszystko wspiera.
Jeśli o tym zapomnimy zostanie nam kontrola, a ta przerodzi się w bunt. Bo nikt przecież nie lubi być kontrolowany. A w myśl przykazania, nie rób bliźniemu tego co tobie nie miłe, traktujmy dziecko tak jakbyśmy my chcieli być traktowani.