Chrzest to bardzo ważne wydarzenie w życiu rodzica i dziecka. W tym przypadku jak podaje Fakt mogło dojść do tragedii. Dlatego mama dzisiaj ostrzega inne Internautki. Nie chodzi jednak o sam obrzęd. To może stać się równie dobrze podczas przyjęcia narodzinowego w domu. Chodzi jednak o to by zwrócić uwagę na tę rzecz osobom, które uczestniczą w tego rodzaju świętach.
Noah Tindle ochrzciła swojego synka, który krótko po tym bardzo mocno się rozchorował. W dniu chrztu miał trochę ponad cztery tygodnia. Minął już prawie rok, a on wciąż musi zażywać leki. Najpierw powieka dziecka nabrzmiała i zrobiła się czerwona, ale pielęgniarka uspokoiła, że to niedrożność kanału łzowego. Niestety dolegliwości nie mijały mimo stosowania się do zaleceń.
Spod powieki zaczęła wydostawać się ropa. Udali się więc do lekarza. Bardzo dobrze, bo mogło się to skończyć bardzo źle. Jak się okazuje doszło do zakażenia wirusem HSV-1. Bardzo wielu dorosłych go ma w swoim organizmie i jest on po prostu uśpiony. Do zakażenia doszło na chrzcie, gdy jedna z dorosłych osób go pocałowała.
Wirus ten dla dzieci jest bardzo groźny. Dzięki szybkiemu odkryciu problemu i leczeniu dziecko będzie miało się dobrze.