Zack, 17 latek z USA stracił przytomność na lekcji wychowania fizycznego. Okazało się, że doszło u niego do zatrzymania akcji serca. Był zdrowym, aktywnym fizycznie nastolatkiem. Jednak w ciągu kilku minut miał umrzeć.
Przez 20 minut nie miał pulsu. Lekarze orzekli już zgon gdy okazało się, że puls nagle wrócił. Chłopak jeszcze przez trzy dni leżał w śpiączce zanim się obudził. Okazało się, że nie ma jednak żadnych uszkodzeń mózgu mimo tak długiej nieaktywności serca.
Jednak najbardziej szokujące było to co powiedział po przebudzeniu się. Zaczął relacjonować rodzinie to co stało się podczas tych 20 minut gdy nie żył. Mówi, że widział mężczyznę z długimi włosami i brodą. Uznał, że to Jezus. W jego wizji podszedł do niego i położył dłoń na ramieniu mówiąc, że wszystko będzie dobrze.
Większość osób pewnie uzna, że to bajka wymyślona przez nastolatka. Jednak my wolimy wierzyć, że ktoś naprawdę nad nami czuwa. Nie możemy w żaden sposób udowodnić, że tak nie było, co oznacza, że trzeba założyć, iż jest to prawdą. A Wy jak uważacie?