Już od dłuższego czasu chciałam napisać ten post. To takie małe spostrzeżenie i nawyk, który wyrobiłam sobie przez lata. Ciekawa jestem też Waszej oceny tej sytuacji :)
Dlaczego wolę ubierać się w małych sklepach niż sieciówkach?
Pierwsza rzecz jaka mi się od razu nasuwa to atmosfera. Gdy idę do swoich ulubionych sklepików zazwyczaj jestem sama, czasem ktoś jeszcze coś przegląda. Wystarczy jednak wybrać odpowiednie godziny aby znaleźć jedynie sprzedawcę. Dzięki temu może on mi poświęcić cały czas, a i więź zawarta może być bardziej koleżeńska. To naprawdę się przydaje, ostatnio znajoma sprzedawczyni odradziła mi coś bo po prostu gdzieś indziej jest to samo taniej :)
W sieciówce nie lubię tego natłoku, kolejka do przymierzalni, obsługa ciągle się krząta, coś rozwiesza. Ewidentnie często nie ma czasu ani chęci nam pomagać np. zapiąć sukienki, które przymierzam. Nie będzie przecież stała przy przymierzalni. To mnie bardzo drażni. Jestem osobą, która uwielbia ludzi, ale gdy jest ich odpowiednio mało :) Po prostu nie lubię zbiorowisk.
Atmosfera jest jedną z najważniejszych rzeczy, która kieruje mnie w stronę mniejszych sklepów. To, że można porozmawiać, poradzić się lub uzyskać pomoc. Podczas rozmowy zawsze można się zaprzyjaźnić, a z tego wypadają już inne profity podczas kupna :) Ale atmosfera to nie jedyny plus małych sklepów.
Drugą rzeczą jest dla mnie jakość. Nie wiem czy tak jest czy po prostu sobie tego nie ubzdurałam, ale ceny są naprawdę podobne. Czasami w małych sklepach nawet wyższe, ale nie raz zdarzyło mi się kupić coś w sieciówce, a na drugi dzień szew poszedł w jakimś miejscu. Ostatnia kurtka, którą kupiłam na zimę nie powiem w jakim sklepie, ale sieciowym była totalnym niewypałem. Sporo kosztowała, a wygląda już jakbym nosiła ją parę sezonów. Porażka.
Druga rzecz to są trendy, które nie zawsze mi się podobają i nie staram się za nimi gonić. Po prostu lubię nosić to w czym mi jest wygodne i co uważam za ładne. W sieciówkach często panują mody, których po prostu nie czuję. Chodzę, znajdę kilka rzeczy, postoję w kolejce aby przymierzyć i w końcu nie kupię. W mniejszych sklepach wybór jest naprawdę większy, przykład?
Ostatnio byłam szukać sukienki na wesele koleżanki. Przeszłam wszystkie sieciówki w największym centrum handlowym jakie u mnie jest. Naprawdę nic fajnego. Wszystko na tę samą modłę. Nic co bym powiedziała, wow chce to mieć i się w tym pokazać :)
Poszłam do mniejszego centrum handlowego gdzie nie ma znanych marek. Ich nazwy przynajmniej mi nic nie mówią. Wybór sukienek ogromny, piękne, przeróżne. W żadnej sieciówce takich nie znalazłam. Dlaczego ich tam nie ma, dlaczego chcąc kupić ładną sukienkę muszę właśnie iść do mniejszego sklepu, który nie goni za trendami, a ma po prostu to co jest ładne i praktycznie zawsze modne? :)
Nie oznacza to, że nie kupię często czegoś w sieciówce. Ale zazwyczaj są to normalne rzeczy, jakiś sweterek, t-shirt, bielizna. Jeśli jednak potrzebuję czegoś naprawdę wyjątkowego i mam ochotę na coś ładnego to dużo bardziej sprawdzają się te małe sklepiki, które nie są na świeczniku. Za to jest w nich miło, intymnie i przyjemnie :)
A jak to wygląda u Was?