Boże Narodzenie to okres wyjątkowy. Bardzo mocno przeżywają go nasze dzieci, które łączą z nim również z nimi wiele nadziei i ulegają jeszcze bardziej niż my emocjom związanym z tym świętem. Jednak bardzo łatwo jest im zepsuć całą przyjemność płynącą ze świąt. Przedstawimy Wam dzisiaj kilka sytuacji i rad jak tego uniknąć i powiemy czego lepiej nie robić. Ciekawa jestem również Waszego zdania :)
Wiecie jak najczęściej wygląda to z perspektywy dziecka? Rodzice gotują, leci świąteczna muzyka. Ubieramy jeszcze wszyscy razem choinkę. Ale mama nie ma czasu bo musi zrobić coś tam, tata naprawić lampki. Mała Zuzia powiesi bombki, ale mama je przewiesi bo jest nieidealnie. My myślimy, że jest tak świetnie, świątecznie, a dziecko czuje, że nie jest w tej chwili ważne.
Zostaw te pierogi, naprawdę świat się nie zawali. Albo daj polepić je dziecku i wspólnie się przy tym bawcie. Co z tego, że będą krzywe, albo parę rozleci się podczas gotowania. Co jest ważniejsze w naszym życiu, zadowolenie ciotek z idealnie polepionych pierogów czy radość dziecka i szczęście naszej rodziny? :) Nie chcę przesadzać, ale po prostu musimy pamiętać, że to co dla nas jest… o takie malutkie, to dla dziecka przybiera rozmiar planety. To są skrajnie różne percepcje rozumienia świata i problemów. Święta są dla nas, a nie my dla świąt. Nie dajmy się zgubić w tym pędzie i nie zapomnijmy o sobie, czyli tym co najbardziej liczy się podczas tych dni :)
Przyjeżdża ciocia, babcia, dziadek. Wszyscy chcieliby wycałować tą małą pociechę, a Ty mówisz „no idź daj cioci buziaka”. Przestań to robić!
My jesteśmy dorośli i mamy bardzo wysoką świadomość więzi rodzinnych i pokrewieństwa. Dziecko rozumuje inaczej. Dla nich często mogą to być bardzo dalekie osoby – ciocia, którą widuje raz na rok lub od innego święta.
Pamiętaj, że tak jak i Ty tak samo dziecko ma swoje granice kontaktu cielesnego i swoje prawa do tego by je uszanować. Czy ty byś chciała aby obca Ci na ulicy osoba podchodziła do Ciebie i Cię całowała? No chyba nie bardzo… dziecko ma również prawo do tego by tego nie chcieć, a my musimy je uszanować.
Dlatego warto ostrzec rodzinę, że np. Zuzia nie lubi całowania i proszę się z nią w ten sposób nie witać. Jeśli dziecko poczuje chęć nawiązania bliższych relacji z jakimś członkiem rodziny to samo to okaże. Przecież całowanie i przytulanie rodziców jest dla niego naturalne, samo przychodzi aby dostać buziaka lub się przytulić gdy ma ochotę. Jest jak najbardziej rozumną istotą posiadającą swoje uczucia i nie możemy narzucać mu swojej woli.
Wiem, że każdy rodzic lubi się popisać swoim dzieckiem. O jakiego Zuzia się nauczyła pięknego wierszyka na Święta, opowiedz go wszystkim.
Dziecko czuje stres, może nie chcieć tego robić. Może czuć tremę, przecież jak wspomnieliśmy wcześniej mogą to być dla niego całkiem obce osoby, nie z jego codziennego otocznia. Nie zmuszaj dziecka by kosztem swojego samopoczucia zaspokajało Twoje ambicje i chęć popisania się elokwencją potomka przed każdą rodziną.
Jeśli dziecko będzie chciało się popisać i dostać trochę oklasków od babci i dziadka to z pewnością wpadnie na swój sposób i zaprezentuje się samo wykonując np. śmieszny taniec. Nie każde dziecko ma przecież duszę artysty estradowego, są dzieci, które chętnie robią to same z siebie, ale też takie, które bardzo się krępują.
Wiem, że dorośli chcą również spędzić ten czas, napić się. Pogadać i wspólnie spędzić czas. Ale naprawdę czasem nie wytrzymuję gdy widzę jak przy stole niektórzy tak traktują dzieci. Mam nadzieję, że moja rodzina tego nie czyta :)
Fajnie gdy na świętach jest dużo dzieci i mogą się bawić razem, ale gdy tak nie jest lub dzielą je zbyt duże różnice wieku, albo nie przepadają po prostu za sobą to dajmy dziecku trochę swojej uwagi. Oderwijmy się chwilę od tłustego karpia, który zakrapiany wódką tylko pójdzie w nasze boczki. Lepiej chwilę poskakać z dzieckiem i będzie zdrowiej i weselej :)
Co chcesz aby Twoje dziecko wspominało za 10 lat, albo jakim samo było rodzicem? To wszystko zależy od Ciebie, właśnie teraz, właśnie w takiej chwili. Te 5 minut wspólnej zabawy może zmienić całe jego życia i sprawić, że później będzie innym człowiekiem. To naprawdę nie są żarty!
A Wy, co dodalibyście do tej listy? Nikt nie jest perfekcyjny, sama łapie się na swoich błędach, ale gdy o tym piszę zmuszam siebie do refleksji. Mam nadzieję, że i Was zmusiłam. Nie chcę oceniać i mówić, że ktoś jest złym rodzicem. Ale przecież zawsze można być jeszcze lepszym :)