Istnieje wiele przesądów. Gdy widzimy czarnego kota, który przebiega nam drogę, spluwamy przez lewe ramię. Nie przechodzimy też pod rozłożoną drabiną, bo to przynosi pecha. Swoje przesądy mają również motocykliści, którzy nigdy nie odkładają kasku na ziemię, bo to również może przyciągnąć nieszczęście.
Z tego powodu odłożenie kasku na ziemię, stało się międzynarodowym sygnałem ratunkowym dla motocyklistów. Nie został on w żaden sposób sformalizowany, ale jest doskonale znany osobom w środowisku motocyklowym. Kierowcy jednośladów bardzo dobrze wiedzą, że w takiej sytuacji warto się zatrzymać i sprawdzić, czy motocyklista nie potrzebuje pomocy.
Na drogach dużo częściej spotkamy samochody niż motory. Szansa, że to właśnie kierowca samochodu spotka się z tym znakiem, jest więc dużo większa. Warto więc uświadamiać i właśnie taki cel ma ten artykuł. Może sami zetkniecie się z kaskiem pozostawionym na ziemi podczas wakacyjnych podróży i wiedząc o tym, zatrzymacie się i komuś pomożecie, a może nawet uratujecie jego życie!
Zanim wysiądziemy z auta, pamiętajmy też o swoim bezpieczeństwie. Jeśli nie możemy bezpiecznie udzielić pomocy, możemy poinformować o sytuacji służby pod numerem alarmowym 112. Jeśli będziemy udzielać pomocy i zabezpieczać miejsce, pamiętajmy o włączeniu świateł awaryjnych i pozycyjnych, a w nocy świateł mijania. Jeśli widoczność jest zła, również przeciwmgielnych. Rozstawmy trójkąt ostrzegawczy w odległości 100 m od auta na autostradzie lub drodze ekspresowej. W terenie niezabudowanym odległość ta wynosi od 30 m do 50 m. W terenie zabudowanym trójkąt możemy ustawić bezpośrednio za pojazdem.
Załóżmy kamizelkę odblaskową, aby być widocznym dla innych pojazdów, które mogłyby nas potrącić podczas udzielania pomocy. Pamiętajmy, nie pomożemy komuś, jeśli najpierw nie zadbamy o własne bezpieczeństwo oraz odpowiednie oznaczenie miejsca zdarzenia.