Od wczoraj w Biedronce można dostać laptop Kiano Slim Note 10.1 za 399zł. Wielu rodziców skusi się pewnie na tę cenę i uzna, że to świetny prezent dla dziecka. Niestety tak nie będzie.
Moja pierwsza styczność z tą firmą miała miejsce gdy kupiłam dziecku tablet Kiano, z przystawką klawiaturą i aplikacjami edukacyjnymi. Był to tak beznadziejny sprzęt, że po kilku dniach sprzedałam go dalej. Po prostu jego działanie jest beznadziejne i tak samo będzie z tym laptopem.
Oprócz atrakcyjnej ceny nie ma niczego co mogłoby zwiastować to, że będzie to dobry sprzęt. Ma najgorszą z dostępnych matryc TN, a rozdzielczość ekranu to zaledwie 1024x600px. Pamiętam, że jakieś ponad 5 lat temu to był standard, ale dzisiaj? Mój telefon ma lepszą.
Po drugie pamieć ram – 1GDB DDR3. Zauważcie, że ten laptop ma Windows 10, to niezwykle mało pamięci co będzie sprawiało, że laptop będzie irytował podczas wykonywania najprostszych zadań. Laptop taki może nadać się do przeglądania stron, ale i to może być niezbyt wygodne. Zapomnijcie o obejrzeniu filmu w dobrej jakości czy zagraniu w jakąkolwiek grę.
Do tego dochodzi słaby procesor i zintegrowana z nim karta graficzna. Już miałam do czynienia z tym w Netbooku, którego kiedyś kupiłam. Miał podobną specyfikację do tego urządzenia, sprzedałam go po tygodniu. Komfort pracy był zerowy.
Serwis Spidersweb.pl podsumowuje tę okazję tak: „Niebawem może okazać się, że nawet mało wymagający użytkownik Kiano SlimNote 10.1 będzie nim rozczarowany i konieczne będzie kupienie kolejnego, znacznie droższego komputera. Dlatego sugerowałbym od razu wybrać lepszy laptop i nie narażać się na ewentualne problemy.”
Osobiście uważam, że szkoda pieniędzy na ten sprzęt, a jeśli chcecie zrobić dziecku prezent może się okazać to zwykłym zawodem. Za niewiele więcej możecie kupić używany Laptop, który będzie spełniał swoją rolę dużo lepiej.