Potrafię doskonale utożsamić się z tym ojcem i wejść w jego skórę. To dlatego, że moje dziecko też przez pewien czas miało bardzo ciężkie chwile i często robiło nam histerie w miejscach publicznych. Dokładnie pamiętam to uczucie zażenowania, starałam się wtedy odciąć od ludzi, nie zwracać na nich uwagi. I tak jednak słyszałam komentarze, które rzucali w naszą stronę. Dokładnie tak jakby sami nie mieli nigdy dziecka, albo zapomnieli jak to jest.
Podobną sytuację miał ten tata. Dodał on na portal społecznościowy zdjęcie i napisał:
Tkwię w samochodzie z moim małym dzieckiem. Poszliśmy na rodzinną kolację, a ona zaczęła wrzeszczeć bo mama nie pozwoliła jej rzucać kurczakiem. Krzyczała, kopała i wyła, a jako że pierwszy skończyłem jeść, miałem wątpliwą przyjemność wyprowadzić ją z restauracji.
Niosłem ją obok baru, wszyscy na mnie patrzyli. Większość nie miała dzieci. Nikt z dzieckiem nie spojrzałby na mnie z zaciśniętymi ustami i wyrazem twarzy mówiącym „jeśli nie umiesz kontrolować swojego dziecka, nie wychodź z nim”.
No nie… nie mogę jej kontrolować Jeszcze nie teraz, nie przez cały czas. Ma dwa latka i nauczenie jej, jak ma się zachowywać w miejscach publicznych zajmie nam jeszcze wiele czasu. Zrobię to zabierając ją na zewnątrz i pokazując co można, a czego nie. Powtarzając „nie” milion razy, pozwalając na ataki szału i znów mówiąc „nie”.
Nauka wymaga cierpliwości, ciężkiej pracy i doświadczenia. Wymaga też odporności na wstyd i przepraszania wszystkich dookoła, którzy są zirytowani wybuchami mojego dziecka. Ale wy też jesteście częścią tej lekcji.
Twoi rodzice robili dokładnie to samo z Tobą. Dlatego teraz wiecie, kiedy dziecko robi coś irytującego. Rozumiem, dzieci są irytujące gdy zachowują się głośno. Wiem, żyję tym. Ale zanim się zezłościsz i mnie ocenisz zrozum, że to, co widzisz to nie złe wychowanie, tylko rodzic próbujący nauczyć swojego dziecka właściwego postępowania.
Jesteś świadkiem niezwykłej sytuacji. Jesteś świadkiem starań osoby, która chce z tego małego człowieka zrobić osobę.
Wypowiedź tego taty bardzo mi się spodobała. Tym bardziej, że sama doskonale znam to z autopsji. I chociaż wyglądam na spokojną i opanowaną to we mnie aż kipi ze złości. Ale nie mogę okazać tego dziecku, muszę okazać zrozumienie i nauczyć je ważnej lekcji. O takie samo zrozumienie proszę Was, drodzy widzowie takich sytuacji. Dlatego gdy w przyszłości zobaczycie rodzica w takiej samej sytuacji, nie musicie okazywać wsparcia, ale chociaż nie pokazujcie dezaprobaty.