Podczas wakacji uważaj na wymuszone kolizje! Zjawisko zawsze się nasila. Zobacz jak działają oszuści.

Motoryzacja Data publikacji: 16 lipca 2018

Wakacje to idealny moment dla oszustów, którzy chcą nas złapać za tak zwane wymuszone kolizje. Łatwo jest nas wyłowić z tłumu. Obca rejestracja w nowym miejscu, to musi być turysta. A turysta jak wiadomo, jest zagubiony, nie zawsze zna wszystkie niebezpieczne miejsca w mieście. Wtedy ktoś nam się podkłada, my uderzamy i mamy problem.

Metoda działania takiego człowieka jest prosta. Zna on miejsca, w których obcy kierowcy często popełniają błędy i specjalnie doprowadza do zderzenia. W drugim przypadku może nas wprowadzić celowo w błąd np. sygnalizując zmianę pasa i tego nie robiąc, tak byśmy uderzyli w jego auto. My mamy szkodę, z naszej polisy zabrane są pieniądze i tracimy zniżki. Oszust natomiast dostaje pieniądze na naprawę samochodu.

Na pierwszeństwo

Jakie sytuacje często wykorzystują oszuści? Znaną sztuczką jest rezygnacja z pierwszeństwa jazdy. Na pewno nie raz pozwalaliśmy komuś wyjechać z bocznej ulicy machając ręką. Oszust zrobi to samo, ale gdy zauważy, że mu zaufaliśmy i ruszyliśmy, doprowadzi wtedy do stłuczki. Jesteśmy złapani. Nie mamy praktycznie żadnej możliwości wytłumaczenia się, że wina nie była po naszej stronie, a staliśmy się jedynie ofiarą oszustwa drogowego.

Na rondo

Rondo to idealne miejsce żeby nas złapać na stłuczkę. Wystarczy jechać prawym pasem i czekać, aż ktoś z środkowego będzie chciał zjechać z ronda i nie spojrzy dobrze w lusterko. Wtedy zamiast hamować ktoś w nas wjeżdża i gotowe. Zarobek jest!

Cofanie

Niektórzy są tak perfidni, że potrafią się zatrzymać i cofnąć prosto w nas, a potem wyjść z auta i twierdzić, że w nich wjechaliśmy. Można jednak wykorzystać to jeszcze inaczej. Gdy wyjeżdżamy tyłem z miejsca parkingowego musimy ustąpić innym autom pierwszeństwa. W takiej sytuacji bardzo łatwo zagrać na naszej nieuwadze i doprowadzić do kolizji.

Nagłe hamowanie

Warto zachowywać odpowiedni odstęp bo jego brak może nas drogo kosztować. Gdy oszust zobaczy, że jesteśmy zbyt blisko jego auta, może zahamować bardzo ostro. My wjedziemy w tył samochodu i znów nie mamy żadnych argumentów do obrony.

Podobne artykuły