Nasi dziadkowi i rodzice podróżowali samochodami, które nie były jeszcze wyposażone w klimatyzację. Dziś ciężko sobie wyobrazić kupno samochodu, bez tego wyposażenia. Mimo wszystko, wiele osób nadal takimi autami jeździ. Niektórzy wręcz specjalnie klimatyzacji nie włączają, bo mają późniejsze problemy z przeziębieniami. Dlatego w tym artykule, podpowiemy Wam, jak schładzało się auta kiedyś, gdy klima jeszcze nie była tak powszechnym gadżetem w każdym samochodzie.
Nasze miasta zostały zabetonowane, ale nadal damy radę znaleźć parking w cieniu drzew. Odpowiednie parkowanie samochodu podczas upałów jest bardzo ważne. Aby auto nie nagrzewało się, warto zaparkować w cieniu, a do tego tyłem do słońca. Skuteczne też są maty przeciwsłoneczne, które kładzie się przed szybę, aby odbijały promienie i nie nagrzewały wnętrza.
Drugą kwestią, jest wywietrzenie samochodu przed podróżą. Otwórz drzwi kierowcy i tylne przeciwległe drzwi pasażera. Teraz dość energicznie zamknij drzwi od kierowcy. Spowodowane tym ciśnienie wypchnie gorące powietrze przez otwarte drzwi pasażera. Czynność możesz powtórzyć 2-3 razy.
Pamiętaj o wymianie powietrza. Powietrze wewnątrz nagrzewa się, dlatego musimy stale je wymieniać na świeże. Mimo braku klimatyzacji, każde auto posiada dmuchawę. Warto więc ją włączyć, a kratki skierować tak, by nie dmuchały na nas. Następnie lekko uchylamy szyby w aucie, aby następowała wymiana powietrza na świeże. To pozwoli nam w pewnym stopniu schłodzić powietrze wewnątrz kabiny i da większy komfort podczas jazdy.
Pamiętaj, aby podczas upałów na podróż samochodem zabrać ze sobą odpowiednią ilość wody i nawadniać organizm w czasie drogi. Wymusi to na nas częstsze postoje na toaletę, ale woda pozwoli się trochę schłodzić i zapobiegnie odwodnieniu podczas wysokich temperatur.