Dzisiaj mamy dla Was ciekawostkę, a w zasadzie nie jedną. Zacznijmy od samego gotowania parówek, pomijając już ich skład, który też nie napawa optymizmem. Parówki zawierają azotyn sodu, który podczas długiej obróbki termicznej w temperaturze ponad 150 Celsjusza wydziela nitrozoaminy, związki rakotwórcze. Dlatego nie powinno się ich zbyt długo gotować, smażyć ani piec. Najlepiej na krótko włożyć je do wrzątku aby parówki się podgrzały. Nie udowodniono działania rakotwórczego dla człowieka, ale na zwierzętach zostało ono potwierdzone. Wchłanialność nitrozoamin przez człowieka jest niska – 0.1-1 mg na dobę. Dlatego określenie zagrożenia jest trudne. Po co jednak ryzykować gdy nie ma takiej potrzeby.
Jeśli podgrzewamy parówki w wodzie to warto dodać do niej soli. Dzięki temu będą smaczniejsze. Znane jest ci zjawisko osmozy? Zachodzi w wyniku przenikania rozpuszczalnika np. wody przez membranę półprzepuszczalną z roztworu o niższym stężeniu substancji rozpuszczonej do roztworu o stężeniu wyższym. Prowadzi to do wyrównania obu stężeń. Dlatego jeśli woda nie będzie osolona smak parówek przejdzie do wody. Jeśli jednak ją posolisz tak się nie stanie.
Jednym z głównych wyznaczników jakości parówek jest ilość mięsa w składzie. Uwierz, że znajdziesz również takie, gdzie będzie to jedynie 50%. Dlatego nie warto kupować najtańszych parówek, przecież drugie 50% trzeba czymś zastąpić. Dlatego warto wybierać parówki, które posiadają ponad 90% mięsa w składzie. Różnica jest naprawdę potężna.
Warto też przejrzeć samą etykietę ze składem produktu. Warto unikać fosforanów, które mają oznaczenia E450, E451, E452. Unikaj również stabilizatorów, wzmacniaczy smaku, konserwantów, maltodekstryny, zagęstników, przeciwutleniaczy, mom i ekstraktu drożdżowego. Serwis czytajsklad.com porównał wiele parówek dostępnych na rynku. Niestety większość nie zasługuje na uwagę. Jedynie kilku producentów oferuje dobrej jakości parówki: