Każdy rodzic, który zaczyna tracić kontakt z dzieckiem, albo już stracił wie jak trudne jest jego budowanie oraz odbudowywanie. Wydaje nam się, że zawsze będziemy rodzicem, a dziecko zawsze będzie nas słuchało. Jednak gdy zaczyna stawiać na swoim zaczynamy korzystać z naszej rodzicielskiej broni – „nakazów”, które jednak ten kontakt jeszcze bardziej zrywają. Tym razem przedstawimy Wam 5 powodów, przez które nie możemy nawiązać kontaktu z dzieckiem.
Nakazy i ciągłe używanie trybu rozkazującego buduje między rodzicem a dzieckiem mur. Coraz częściej dzisiaj mówi się o zasadach współpracy rodzica i z dzieckiem. Kluczowe jest tu intonowanie prośby i zlecanie dziecku zadań i „nakazów” w taki sposób bu budowały one więź współpracy. Zamiast wymagać czegoś od dziecka i karać gdy nie chce tego robić spróbujmy pomyśleć jak je do tego przekonać. Jeśli dziecko nie chce odrabiać lekcji to może nie dlatego, że nie lubi, ale ma z tym problem? Albo brakuje mu motywacji? Spróbuj odgadnąć i wybadać problem i poszukaj dobrego rozwiązania np. wspólna nauka albo nagroda w postaci czasu wolnego po nauce.
Dziecko gdy narzucamy mu własną wolę staje się coraz bardziej asertywne, aż w końcu staje się naszym oponentem w każdej kwestii. Wychowanie polega na budowaniu więzi współpracy, wyuczeniu odpowiedzialności i poczucia obowiązku. Dzięki temu zarówno w późniejszych latach dorastania jak i w życiu dorosłym nasze dziecko będzie sobie lepiej radziło z obowiązkami, które rzadko są ciekawsze od przyjemności, ale musimy je wykonać.
„Kasia robi to co mama jej karze” albo „Marek dostał 5, a Ty tylko 3”. Dzieci nienawidzą porównywania ich do innych. Mają rację – to one powinny być dla nas najważniejsze i one powinny być odnośnikiem do porównań, a nie inne dzieci rzekomo lepsze. Tym bardziej, że dziecko wie co tamte dzieci mają za pazurkami, bo żadne nie jest idealne. Wtedy gdy my je idealizujemy, a je stawiamy w pozycji gorszej one czują się pokrzywdzone. Budzi to reakcje typu „on może to robić, a ja nie i jest ode mnie lepszy? To ja też mogę”. Jeszcze bardziej wtedy szkodzimy sytuacji zamiast ją naprawić.
Jeden z przykładów, który każdy z nas prawie stosuje „nie płacz, nic się nie stało”. Może dla nas, ale dla dziecka to może być duża tragedia. Dziecko ma inny system wartości, musimy zawsze o tym pamiętać. Ból, strach, zazdrość – to wszystko może powodować wybuchy emocji, nie możemy ich lekceważyć. Powinniśmy mieć dla dziecka w takich chwilach empatię, porozmawiać o problemie i uspokoić. Musimy nauczyć się odczytywać dziecięce emocje i dobrze potem dobierać środki do problemu. Lekceważenie uczuć dziecka buduje mur między rodzicem a dzieckiem przez co później nie będzie przychodzić do nas ze swoimi problemami bo wie, że to nie istotne – przecież nic się nie stało.
Zarówno dorosły jak i dziecko ma swoje granice. Musimy oczekiwać od dziecka egzekwowania naszych granic, ale jednocześnie szanować i tolerować jego granice. Musimy uczyć dziecko pewnych granic zachowań np. jedzenie zawsze przy stole w kuchni, a nie na podłodze gdzie może nakruszyć. Dziecko też ma swoje potrzeby i granice. Może chcieć jeść właśnie w salonie co wynika z jego autonomii i chęci podejmowania decyzji. Wtedy naszym obowiązkiem jest znalezienie kompromisu np. w salonie ale jedynie w jednym miejscu przy małym stoliku dziecięcym.
Gdy oceniamy kogoś budujemy w nim poczucie pewnej walki i rywalizacji o bycie lepszym. To rujnuje poczucie naszej własnej wartości. Jak to nie zasługuję na najlepszą ocenę? Dlatego lepiej jest chwalić niż oceniać. Zacznij zauważać to co robi i pochwal „dziękuję, że tak ładnie posprzątałaś zabawki” zamiast mówić „no i widzisz, można było posprzątać ale jeszcze nie schowałaś lalek”. To ostatnie to już ocena działania, chociaż nie jest szkolna w skali 1-6.